Grey India - Światowe Życie 156 - ...

Grey India - Światowe Życie 156 - Wyprawa do Florencji, G

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
India Grey
Wyprawa do Florencji
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Nie mogę tego zrobić - szepnęła Eve, czując, jak ogarnia ją lodowaty
strach.
Po drugiej stronie kurtyny, w sali balowej największego
palazzo
Florencji
siedziało pięciuset najbogatszych i najpiękniejszych tego świata. Przyszli na
uroczystość z okazji pięćdziesięciolecia pracy Antonia Di Lazaro złożyć hołd
człowiekowi, który ubierał ich przez pół wieku.
Sienna Swift, jedna z najpopularniejszych supermodelek, podniosła wzrok
znad gazety i obdarzyła Eve swoim słynnym uśmiechem.
- Oczywiście, że możesz. Dasz sobie radę.
- Ale... ja jestem dziennikarką. - Nie była to do końca prawda, więc Eve
zawiesiła na moment głos. - Ten artykuł miała pisać moja przyjaciółka Lou.
Sienna przewróciła stronę.
- No cóż, skarbie, masz świetne nogi. I lepsze cycki niż my wszystkie
razem wzięte. Czym się przejmujesz? - Zamilkła na chwilę, po czym dodała: -
Tu chodzi tylko o seks.
- Seks? - Eve poczuła się zbita z tropu. Sienna westchnęła i odłożyła
magazyn.
- Okej. Nie mamy zbyt dużo czasu, więc postaram się ująć to najprościej,
jak można. Musisz znaleźć kogoś, na kim się skoncentrujesz. Wychodzisz na
wybieg, patrzysz na jakiegoś faceta i zapominasz o reszcie. Spójrz.
Modelka cofnęła się kilka kroków, wysunęła biodra do przodu i położyła
na nich dłonie. Wbiła wzrok w piosenkarza z najpopularniejszego włoskiego
boys-bandu, który właśnie zszedł ze sceny.
- Idziesz w jego stronę i nie spuszczasz go z oczu - wymruczała
zmysłowo. - Nawet na sekundę. To jest pożądanie od pierwszego wejrzenia.
Patrzysz na niego, jakby był najseksowniejszym mężczyzną na ziemi.
- 1 -
- Odwróciła się w stronę Eve z diabelskim uśmiechem.
- To wszystko! - Ku konsternacji rumieniącego się piosenkarza powróciła
do lektury gazety.
Eve poruszyła się niespokojnie w swojej przezroczystej, plastikowej
minisukience i obciągnęła ją na pośladkach. Byłoby o wiele łatwiej zrobić to, co
radziła Sienna, gdyby pozwolono jej założyć okulary, bez których nie widziała
dalej niż pół metra, i gdyby nie musiała mieć na sobie wielkiej plastikowej
torebki. Przydzielono jej jedną z najdziwaczniejszych kreacji Di Lazaro z
czasów awangardy lat sześćdziesiątych. Strategicznie umiejscowione
fluorescencyjne kwiaty sprawiały, że sukienka nie była całkowicie
przezroczysta, ale i tak Eve czuła się prawie naga.
To nie było jej miejsce.
Zamknęła oczy, czując nagły przypływ tęsknoty za domem. Przed oczami
stanęło jej zagracone biurko przy oknie w biurze profesora Swansona, zarzucone
studenckimi esejami i stosami nabazgranych notatek.
Była szalona, myśląc, że jej się uda. Świat mody nie był dla nieśmiałych,
noszących okulary pracownic uniwersytetu.
Nic z tego nie będzie. Lou podjęła duże ryzyko, w ostatniej chwili
symulując chorobę i proponując, że Eve napisze artykuł za nią. Gdyby
którakolwiek z nich zastanowiła się przez chwilę, zdałaby sobie sprawę, jak
szalony był to plan. Wiedziała, że zawiedzie Lou, ale nie to było najgorsze.
Najgorsze było to, że zawiedzie również Ellie, swoją siostrę bliźniaczkę. I
pozwoli, żeby Raphael Di Lazaro prześliznął jej się między palcami.
- Posłuchaj horoskopu - powiedziała Sienna. - Wodnik. „Merkury sprawi,
że we wtorek twoje życie miłosne dozna nagłego ożywienia. Twoje
przeznaczenie czeka na ciebie w najbardziej niespodziewanym miejscu".
Widzisz? Kto wie, co stanie się, kiedy pojawisz się na wybiegu.
Eve się skrzywiła. Nic się nie stanie. Jej życie miłosne nie istniało.
- 2 -
Nie. Jeśli miała tu zostać, to tylko dla zemsty. Uśmiechnęła się do Sienny
niewyraźnie.
- Takie mam szczęście, że kiedy w moim życiu ma się pojawić ten jedyny,
ja muszę być ubrana jak Barbie Gwiazda Porno.
Wielka sala balowa Palazzo Salarino lśniła w świetle słynnych
kryształowych żyrandoli. Za sięgającymi podłogi oknami błękit popołudnia
powoli ustępował miejsca mrokowi wieczoru. Sala wypełniona była rzędami
złoconych krzeseł, na których siedziały najważniejsze osobistości świata mody.
Na drżących nogach Eve wyszła zza kulis.
Przez moment nie była w stanie nic dostrzec, oślepiona przez tysiące
błyskających fleszy. Całym wysiłkiem woli powstrzymała się przed
zasłonięciem twarzy rękami. Wybieg ciągnął się przed nią w nieskończoność, a
po obu stronach widziała morze zwróconych w jej stronę twarzy.
Powróciły do niej słowa Sienny.
Znajdź kogoś, na kim będziesz mogła się
skoncentrować...
Desperacko rozejrzała się po ogromnej sali. Zwolniła i poczuła, jak
uśmiech zastyga jej na ustach. Nie była w stanie wyłowić z tłumu niczyjej
twarzy. Poczuła przypływ paniki, ale zmusiła się, żeby iść dalej, mimo że każdy
nerw w ciele nakazywał jej obrócić się na pięcie i uciekać.
Ktoś stał w cieniu, opierając się o jedną z marmurowych kolumn z
odchyloną do tyłu głową. Miał na sobie ciemny garnitur, podkreślający
szerokość jego ramion na tle jasnego kamienia i w jego nieruchomej postawie
było coś przykuwającego uwagę. W słabo oświetlonym pomieszczeniu i przez
mgłę krótkowzroczności nie była w stanie dostrzec go wyraźnie, ale czuła na
sobie jego spojrzenie.
Mogę to zrobić, pomyślała. Mogę to zrobić.
Boleśnie piękne, wspaniałe nuty
Madame
Butterfly
rozległy się w
powietrzu, wypełniając je słodko-gorzką tęsknotą. Ona i Ellie kochały tę operę.
Późno w nocy wymykały się ze swoich pokojów w koszulach nocnych i
- 3 -
przysiadały na szczycie schodów, słuchając, jak ich matka odtwarza ją na
starym magnetofonie. Słowa arii były równie znajome jak słowa kołysanki i
teraz dodały jej sił.
Wszystko wokół niej znikło - kamery, publiczność, wszystko. Świat
skurczył się i mieściła się w nim tylko muzyka i ciemne, zwężone oczy
nieznajomego. Nie poruszył się, ale kiedy szła w jego stronę, kołysząc biodrami,
czuła, jak pali ją spojrzenie mężczyzny, czuła emanującą od niego seksualną
energię. Przenikała jej skórę, roztapiając lód niepewności i nieśmiałości.
Po raz pierwszy od dwóch lat poczuła się żywą kobietą.
Kiedy dotarła na koniec wybiegu, uniosła głowę i zatrzymała się. Ich oczy
spotkały się ponad rzędami rozdzielających ich ludzi na moment. Jej ciało
wyrywało się do niego z tęsknotą, która zapierała dech w piersi.
Fotografowie u jej stóp rzucili się naprzód, błyskając fleszami. Całą siłą
woli odrywając wzrok od nieznajomego, odwróciła się i ruszyła z powrotem,
wciąż czując na sobie jego spojrzenie, świadoma wyrażającego wszystkie jej
pragnienia kołysania biodrami.
Zeszła z wybiegu, cała się trzęsąc, i prześliznęła się przez tłum dziewcząt,
czekających na swoją kolej, nie widząc ich uśmiechów i gratulacji. Podeszła do
swojego miejsca we wspólnej garderobie, rzuciła się na krzesło i wpatrzyła w
swoje odbicie w lustrze.
Gdzieś znikła nieśmiała, niepewna siebie dziewczyna, która nerwowym
krokiem wyszła na scenę pięć minut temu. Na jej miejsce pojawiła się zmysłowa
femme
fatale
z nabrzmiałymi ustami i zapraszającym wyrazem oczu.
Horoskop miał rację, pomyślała, ukrywając twarz w dłoniach. Tyle że
mądra, rozsądna Eve nie wierzyła w takie bzdury.
Z dwóch sióstr to ona była tą nieśmiałą, zawsze w cieniu pewnej siebie
Ellie. To Ellie zaczytywała się w horoskopach i wierzyła w przeznaczenie i
dążenie do marzeń. Kiedy Eve wciąż była w Oksfordzie, pracując ciężko nad
- 4 -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tgshydraulik.opx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Lepiej cierpieć niż nie czuć, że się żyje]. Design by Free WordPress Themes.