Grbavica (2006

Grbavica (2006, Bośnia i Hercegowina, 2006│Grbavica

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.0:00:29:Tłumaczenie: Artur Kruk|Korekta: Interfides0:00:32 Synchro: Scholastyk0:02:31:Pieprzyć to.0:02:37:Jeden czy dwa?0:02:41:Słucham?0:02:43:Jeden czy dwa?0:02:45:-Co powinnam powiedzieć?|-Wygrajš gospodarze czy gocie?0:02:52:Powiedzmy...że gocie.|-Naprawdę?0:02:59:OK. Posłucham cię.|Zobaczmy czy przyniesiesz mi szczęcie.0:03:06:Dowiadczenie?|-Dwa lata pracowałam "U Pita".0:03:11:Dopóki nie zamknęli kawiarni.|-I właciciela!!!0:03:18:Nocne zmiany?|-Mogę. Nie widzę problemu.0:03:25:Masz męża,|dziecko...rodzinę? -Nie.0:03:28:Tylko głupcy decydujš się na dzieci|w tych czasach. Jak masz na imię?0:03:34:Esma.0:03:36:Mamo.0:03:40:Mamo.0:03:57:Nie, mamo!|Posikam się!0:04:24:Dosyć. -Przestań.|-Wygrałam.0:04:27:Sara. Przestań.0:04:33:Słyszysz?|Przestań!0:04:46:Id się naszykuj.|Spónisz się do szkoły.0:05:22:Masz jaki problem?!0:05:39:Walnij jš!|Dalej!0:05:43:Starczy! Przestańcie!0:05:49:Co się stało?|Przestańcie!0:05:52:Ona uderzyła pierwsza!|-On zaczšł!0:05:55:Po co się mieszasz do|męskiej gry?0:05:56:Kopnšłe mnie, bo gram lepiej.|-Wystarczy. Pocałujcie się.0:06:00:Co? -Pocałujcie się.0:06:03:Nie ma mowy! -On jest homoseksualistš!|-Co?!0:06:07:Przyprowadzisz jutro rodziców!|Ty też!0:06:12:Moja mama jest chora.|-Może przyjć ojciec.0:06:15:Sara nie ma ojca.0:06:19:Mój ojciec jest szachidem (męczennikiem).0:06:21:Niech przyjdzie twoja mama.|Jak wydobrzeje.0:06:24:A teraz się popieszcie.|Rozejć się do swoich klas!0:06:57:Czekałam na kogo takiego,|jak ty,0:07:02:aby owinšć cię|wokół palca.0:07:06:Nie będę żałować,|nie będę się smucić,0:07:11:Gdy doprowadzę cię do płaczu.0:07:15:-Przez wszystkie te lata|zostałby tylko na jednš noc0:07:20:ale nie możesz mnie posišć,|bo należę do innego...0:08:32:Masz jakie... ?|-Nie, naprawdę, nie mam. -Nic?0:08:38:Potrzebuje 200 euro na wycieczkę szkolnš dla Sary.|Pod koniec tygodnia.0:08:46:Jako zdobędziemy pienišdze.|Zrób tu cianiej.0:08:51:Wiesz ile z nas będzie| na spotkaniu w szkole?0:08:57:Jedenacie! Tylko jedenacie z czterdziestu jeden.0:09:01:Te, które się jeszcze do czego nadawały,|wyjechały z kraju. -Ja nie przyjdę.0:09:06:Mówię ci, że przyjdziesz.|-Nie. Muszę pracować.0:09:09:Zawsze znajdziesz wymówkę!|Musisz przyjć! -Bšd cicho!0:09:14:Mam to jeszcze zwięzić?|Czy polunić... Sabina! Hej.0:09:23:Dobra, przyjdę.|-Kłamiesz! -Nie.0:09:29:Słowo harcerki.|-Przysięgnij na imię Tito.0:09:35:Obróć się.0:09:38:To chcesz luniej czy cianiej?|-Luniej.0:09:41:Widzisz jak się trzymam dzięki miłoci.0:10:10:Hej!0:10:14:Czego chcesz?0:10:18:Podejd tu.0:10:21:Nie, ty chod tutaj.0:10:44:Mój ojciec też jest szachidem.0:11:15:ni mi się czasami,|że ten sam głos...0:11:18:Nie widzę twarzy,|ale słyszę głos, który mówi:0:11:21:"Macie pięć minut|na opuszczenie domu!"0:11:27:Próbuję wcisnšć zdjęcia mojej matki|do plastikowej torby,0:11:32:ale torba się rozrywa|i zdjęcia wypadajš na podłogę.0:11:35:Spoglšdam w dół i widzę matkę,|umiechajšcš się do mnie. Boże broń.0:11:45:Gdy pię,|ni mi się nasz dom...0:11:51:Taki jak był kiedy.0:11:56:Beżowe ciany,|z twardego drewna,0:12:00:dzrwi, okna...|Mój Ismet zbudował go własnymi rękami.0:12:05:A gdy się budzę,|nie ma naszego domu.0:12:11:Nie pamiętam twarzy Ismeta...0:12:18:nawet twarzy własnego dziecka.0:12:22:A teraz może głos zabierze Vasvija?|-Dobra, skończmy to pieprzenie!0:12:26:Dajcie nam pienišdze albo pracę,|jeli macie jakš.0:12:35:Nie wszyscy tu zgromadzeni |podzielajš twoje zdanie.0:12:39:Niektóre majš potrzebę|porozmawiania o swoich uczuciach.0:12:47:Milczenie jest najgorszš rzeczš,|jakš możemy zrobić.0:12:56:Niektóre z was nigdy nie mówiły,|o tym, co je spotkało.0:13:03:Ale moje dowiadczenie uczy,| że bez wyrzucenia z siebie tego co leży na sercu,|nie ma uzdrowienia.0:13:11:I...na chwilę obecnš nie ma pracy.0:13:15:Dla pani jest praca!|O siebie pani zadbała!0:13:29:W porzšdku Dzemilla!0:13:33:Mów dalej!0:13:42:Esma Halilovic.|-Esma!0:13:49:Teraz jest osiemdziesišt.|Mniej niż ostatnio.0:13:52:Lepsze to niż nic.0:14:05:Chciałam o co zapytać...0:14:10:Czy jest jaka szansa, żebym|dostała zaliczkę?0:14:15:Sara jedzie na wycieczkę szkolnš...|-Nie!0:14:17:Dostaję miesięczne dotacje dla każdej z was.|Zaliczki sš wykluczone.0:14:24:Dobrze. Dziękuję.|-Esma.0:14:29:Powinna przychodzić do nas częciej,|nie tylko w dniu wypłaty.0:14:35:Po co? I beze mnie ma pani| dosyć wariatek wokoło .0:14:44:Jednego pstršga.|Takiego większego.0:14:50:Sara uwielbia pstršgi.0:15:20:Mniam!|Co pięknie pachnie.0:15:28:Czeć.|-Umyj ręce.0:15:35:Jak było w szkle?|-Fajnie.0:15:38:A co z geografiš?|-Nauczyciel nie wyczytał mnie.0:15:44:Nauczyciel chciał, abymy| porozmawiali o pracy domowej.0:15:47:Chciał, aby Keno opowiedział o lekcji.0:15:56:Keno nic nie powiedział.|Oh... -Tak.0:15:59:Nagle upadł na podłogę.|Wszyscy wstali.0:16:02:Keno leżał na podłodze,|lina wyciekała mu z ust.0:16:06:Nauczyciel wysłał Amera, aby wezwał pogotowie,|ale Keno po prostu wstał.0:16:14:Rozumiesz?|-Nie.0:16:16:Udawał.|-Jedz, bo ostygnie.0:16:22:Dobre?|-Wymienite.0:16:28:Nie wiem czy Keno będzie mógł|pojechać na wycieczkę.0:16:30:Trzeba jš opłacić do końca tygodnia.0:16:37:Keno mówi, że i tak pojedzie,|nawet gdyby mu zabronili jechać z nami.0:16:42:Co się stało z twoimi paznokciami?0:16:47:Id je obcišć.|-Jedzenie wystygnie...0:16:50:Teraz.0:17:01:Nie umiem obcišć paznokci na prawej ręce.0:17:14:Ał, mamo!0:17:27:Wystygło.|-Jedz!0:17:30:Nie. Już jest zimne.|-Mówię, masz zjeć.0:17:32:Nie, nie zjem.0:17:37:Spóniła się!0:17:42:To twoje ubranie robocze.|Przebierz się.0:18:05:Radzę ci, aby pokazała cycki.0:18:10:Dostaniesz więcej napiwków.0:18:27:Widzisz... Bóg dał kobietom ciała,|aby rzšdziły wiatem.0:18:34:Ale one ich nie używajš.0:18:42:Pomóż mi.0:18:53:Jabolka.0:18:56:Esma? -Esma z Boni?0:19:01:Tak.| -To tak samo złe, jak bycie Ukrainkš.0:19:19:Dzięki.0:20:20:Id spać! Wyłšcz wiatło|Słyszysz?0:20:39:Wynocha z mojego pokoju!|-Gdyby była mojš córkš, pokazałabym ci.0:20:45:Stara panna!0:20:51:Biedna kobieta.|Czemu Bóg jš tak pokarał?0:20:57:Głupia krowa!0:22:03:W porzšdku?|-Tak.0:22:07:Na pewno?|-Tak.0:22:29:Podwieć cię?|-Nie, dziękuję.0:22:40:Wsiadaj.|Nie bój się.0:22:50:Jak obstawiłe mecz Valencia - Real?|-Jeden, gospodarz wygra.0:22:55:A ty?|-Cholerne dwa.0:23:00:Tylko głupek stawia na zwycięstwo|Realu na wyjedzie.0:23:04:Ile dwójek ostawiłe?|Szeć.0:23:07:A Saran?|-Dwanacie.0:23:12:Znów wszystko przegra.0:23:17:Dokšd? - Grbavica.|Ja też mieszkam w Grbavicy.0:23:22:Najpierw odwieziemy Cengę.0:23:25:Mogłem wygrać wielkš kasę, gdyby Real|wygrał na wyjedzie. -Ale nie wygrałe.0:23:30:Pieprzyć ich!|Durne kłamczuchy.0:24:14:Jestemy w Grbavicy.0:24:18:Przepraszam. Ja tylko...0:24:21:Dziękuję. Dobranoc.|-Do zobaczenia.0:24:32:Chyba skšd cię znam.|-Nie wiem.0:24:35:Czyżby.|-Widzielimy się w "Americe".0:24:40:Wiem. Tam włanie zdałem| sobie sprawę, że cię znam.0:24:44:Wychodzisz gdzie?|-Nie. Nigdzie.0:24:48:Przychodzisz do urzędu identyfikacyjnego?0:24:52:Kiedy chodziłam.|-To stamtšd cię znam!0:24:57:Kogo szukasz?0:25:00:Już znalazłam...ojca.|A ty?0:25:05:Też szukam swojego staruszka.0:25:08:Jeszcze nie znalazłe?|-Nie.0:25:11:Raz byłem pewien, że go znalazłem.|Wykopano sto ciał.0:25:16:Na jednym z ciał zobaczyłem taki|sam zegarek, jaki miał mój ojciec.0:25:20:Spojrzałem na jego stopy|i zobaczyłem te same czarne buty,0:25:23:w których wyszedł z domu.0:25:27:Byłem przekonany, że to on.|Zaczšłem płakać i mówić do niego.0:25:33:Nagle wyskoczyła jaka kobieta|i mówi: "Ojciec, mój ojciec!"0:25:38:Spytałem: "Skšd wiesz, że |to twój ojciec"? Ona na to:0:25:42:"Poznałam go po zegarku,| butach i złotym zębie."0:25:47:Otworzyła mu usta i zajrzała w zęby.0:25:51:Zapomniałem tego zrobić.0:25:55:Polubiłem tego człowieka,|jakby był moim ojcem.0:25:58:Nawet przyszedłem na jego pogrzeb.0:26:02:Tu w okolicy Grbavicy majš odkopać|dwa masowe groby.0:26:07:Ma nadzieję, że znajdę tam mojego ojca.0:26:15:Ale po co zawracam ci tym głowę?|-Nie zawracasz. Nie.0:26:25:Chcesz pojedzić po miecie?0:26:28:Jestem padnięta.|Muszę ić.0:26:33:Daj spokój. To zajmie chwilę.|-Innym razem.0:26:38:Nudziarz ze mnie.0:26:40:Nie, naprawdę. Padam po prostu z nóg.|Muszę się przespać.0:26:47:Dobranoc.|-Do zobaczenia.0:28:31:Tworzenie poezji to ciężkie zadanie,|nie każdy może pisać.0:28:36:Zarecytuję wierszyk ten z wolna,|no bo się zbliża wycieczka szkolna.0:28:44:Jeli szachidem jest ojciec twój,|zamiast pieniędzy - wiadectwa zwój.0:28:52:Jeli za ojciec niezdolny do wojny ,|o zniżkę możesz być spokojny.0:29:00:Chcemy dla dzieci bezpiecznej podróży,|by pamiętały wycieczkę najdłużej!0:29:15:Podaj miasto i numer.0:29:17:Paryż. Siedem.0:29:22:Sara! Co u Twojej mamy?0:29:25:Jest bardzo chora. Nie wyjdzie z tego.0:29:30:Co jej dolega?0:29:34:Rak.|-Rak?!0:29:39:Uspokój się. Nie płacz.0:29:41:Musisz być dzielna!0:29:48:Moja ciocia umarła na raka.0:29:51:Nic mnie to nie obchodzi!0:30:11:Gdzie sš moje żółte skarpetki?|-W łazience.0:30:16:Wyjmij pranie z pralki.0:30:19:Ci co przyniosš wiadectwo,|zapłacš tylko częć ceny.0:30:25:Za co?|-Za wycieczkę szkolnš.0:30:29:Jakie wiadectwo?0:30:31:Że mój ojciec jest szachidem.0:30:36:Ale cišgle nie odnaleziono ciała.0:30:39:Możesz dać mi wiadectwo,|że był żołnierzem.0:30:42:Dobrze.|Znajdę je!0:30:47:Muszę je zanieć teraz do szkoły.0:30:50:Najpierw muszę je znaleć.|-No dobrze, poszukam go ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tgshydraulik.opx.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [Lepiej cierpieć niż nie czuć, że się żyje]. Design by Free WordPress Themes.